"NATURA" - niedoceniony diament polskiej fonografii...
Mimo, iż od założenia owego bloga do pierwszego wpisu minęło trochę czasu, decyzja o przedstawieniu albumu "Natura" formacji Golden Life, już dawno była podjęta.
Pewnie wielu z was zastanawia się dlaczego akurat Golden Life? Odpowiedź jest, prosta przynajmniej dla mnie...
Jest to zespół, który zawsze był i będzie dla mnie bardzo ważny. To właśnie oni ukierunkowali mój gust muzyczny i sprawili, że zainteresowała mnie polska scena muzyczna. Nikomu innemu jak "Goldenom" zawdzięczam jedne z najpiękniejszych muzycznych wspomnień jakie posiadam w swoim jeszcze krótkim życiu.
Pojawia się kolejne pytanie na, które postaram się krótko odpowiedzieć, a mianowicie co to za wspomnienia?
Zaczynając od początku...
Pewnie trudno sobie to wyobrazić, jednak kiedy byłem małym nieznośnym dzieciakiem, dobrych parę lat wstecz, muzyka była moim wrogiem numer jeden!
Niestety wstyd się przyznać, ale terror młodocianego chłopca dotknął również rodziców...
Kiedy ktokolwiek chciał posłuchać muzyki, czy to z radia, kasety, płyty w mojej obecności, młody ja, protestowałem - niesamowite jest to jak można było być tak dziwnym...
Nawet teraz nie jestem w stanie wytłumaczyć czym było to spowodowane - jednak bardzo łatwo mi powiedzieć, dlaczego muzykę pokochałem. Bariera ta łącząca młodego człowieka ze światem muzyki, została pokonana przez legendę z trójmiasta...
Ten dzień pamiętam jak gdyby było to dziś, niestety nie potrafię podać dokładnej daty tego wydarzenia (mimo starań, oraz pomocy dobrego wujka "Google"). Było to latem, piękna słoneczna pogoda, a podczas wizyty z rodzicami u swoich dziadków dowiedziałem się, że odbywają się "Dni Tarnobrzega". Nie zastanawiając się długo postanowiłem się udać nad Wisłę, gdzie odbywała się ta impreza. Sponsorem tej imprezy była "Warka" ludzi jak na tę miejscowość było sporo, z początku nie zwracałem uwagi na to co dzieję się na scenie. Wówczas ważne było zakupienie waty cukrowej lub kiełbaski z grilla, popicie tego napojem gazowanym (na piwo byłem za młody) oraz mały spacer wokół obiektu.
Nagle pojawił się zespół, który odmienił życie młodego chłopca z muzyczną awersją na zawsze...
Pewnie domyślacie się, że było to właśnie Golden Life!
Tego dnia na scenie wystąpili jeszcze Hey oraz Perfect pozostali jednak dla mnie wówczas obojętni. Moje oczy zwrócone były ku zespołowi, który po pierwszym rytmie sprawił, że chciałem się ruszyć, podejść pod scenę i wyciągać ręce w górę by złapać jedną z kaset rzucanych przez wokalistę (niestety mi się to nie udało). Całą noc nuciłem usłyszane melodie, a po powrocie do rodzinnego miasta gdzie miałem dostęp do internetu zacząłem poszukiwania...
Moje starania jednak nie odniosły oczekiwanego skutku, okazało się, że już na tamte czasy większość płyt Golden Life jest niedostępnych, co wtedy wydawało mi się dziwne, gdyż nie rozbierałem jeszcze na czynniki pierwsze rynku fonograficznego. Po kolejnym odkryciu jakim było "Allegro" udało mi się zdobyć kilka kaset a pierwszą z nich była właśnie "Natura" z 1994 roku.
Po łzawym wstępie o chłopcu co muzyki nie lubił, możemy przejść do muzycznej uczty jakim nie wątpliwie jest dla mnie trzeci studyjny album legendarnej grupy z Gdańska.
Rozpocznijmy więc od rzuceniem oka na oprawę graficzną oraz listę utworów :
Golden Life
"Natura" - (17 listopada 1994)
Wytwórnia : ZIC-ZAC
Numer katalogowy : ZIC 0032 (CD)
Numer katalogowy : ZIK 0032 (MC)
1. "Intro" (muz. Golden Life)
2. "Natura" (muz. Golden Life - sł. Golden Life)
3. "What to Say" (muz. Golden Life - sł. Golden Life)
4. "Niebo" (muz. Golden Life - sł. Golden Life)
5. "Żonkil" (muz. Golden Life - sł. Golden Life / K.Kuczkowski)
6. "Ptasiek" (muz. Golden Life - sł. Golden Life)
7. "Kremowy" (muz. Golden Life - sł. Golden Life / M.Ulewicz)
8. "Krzyk" (muz. Golden Life - sł. Golden Life)
9. "Brzydal" (muz. Golden Life - sł. Golden Life)
10. "Każdy nowy dzień" (muz. Golden Life - sł. Golden Life)
11. "Ptak i drzewo" (muz. Golden Life - sł. Golden Life)
12. "Skrzydła" (muz. Golden Life - sł. Golden Life)

Wystarczy już zachwytów nad wkładką - nie oceniajmy książki, w tym wypadku płyty po okładce, bo uwierzcie mi na słowo to zawartość jest tutaj kluczowa, jednak nie zmienia to faktu, iż projekt pani Agnieszki dodał "Naturze" wyrazu i klimatu...
Będąc nadal przy wyglądzie zewnętrznym, rzućmy okiem również na wydanie kasetowe.
Płyta oraz kaseta nie różni się z wyglądu niczym, kaseta jednak posiada minus w postaci braku utworu "Każdy nowy dzień" co sprawia, że oczywiście wolę wydanie płytowe.
Idąc za ciosem pomówmy o dźwięku, owszem można by troszkę po-marudzić, trochę za dużo tutaj, trochę za mało tam. Jednak trzeba brać pod uwagę lata w jakich ten album powstawał, kiedy to polski rynek muzyczny nie był tak rozwinięty, a budżet na nagranie kapeli również nie był zbyt duży, a czasem pochodził z kieszeni członków zespołu.
Jestem również zdania, że kiedy materiał jest na prawdę dobry, obroni się nawet wtedy kiedy posiada mankamenty w realizacji - nie uważam jednak by "Natura" miała ten problem broń Boże! Piszę to, gdyż wielokrotnie czytałem opinie osób zarzucającym płaskie brzmienie lub słabą realizację nagraniom z lat dziewięćdziesiątych.
Materiał na album nagrano w "Studio Modern Sound Gdynia", realizacją nagrań zajął się Adam Toczko, a produkcją muzycy we własnej osobie.
Efekt końcowy jest dla mnie piorunujący, jednak jest to jedynie moja subiektywna opinia - rozumiem, że można się z tym nie zgodzić jednak zanim ktoś będzie chciał narzekać pozwolę sobie kontynuować podróż wgłąb "Natury".
Na albumie możemy również uświadczyć świetnych gości takich jak :
MACIEK ŁYSZKIEWICZ - klawisze ("Ptak i drzewo")
WIKTOR KLECHOWICZ (Sex Schlitz) - wiolonczela ("Ptak i drzewo")
SŁAWEK CZARNATA - gitara ("Brzydal")
ILLUSION - chór ("Kremowy", "What to Say")
MACIEK ULEWICZ (IMTM) - chór ("Kremowy")
FARBEN LEHRE - chór ("Natura")
Nie możemy również zapomnieć o składzie zespołu z 1994.
od lewej :
JACEK BOGDZIEWICZ - bas
ADAM WOLSKI - śpiew
JACEK BRANDOWSKI - gitara
JAREK TURBIARZ - gitara
MACIEK PRÓCHNICKI - perkusja
Trzeci album długogrający Golden Life był dla wielu zaskoczeniem, po świetnie przyjętym "Efil Ned Log" z 1993 fani spodziewali się powtórki z rozrywki, którą w pewnym sensie otrzymali, być może tego jednak nie dostrzegli...
Fakt, faktem stylistycznie "Natura" jest zupełnie inna niż słynny już debiut z 1991 "Midnight Flowers", nie można jednak nie zauważyć stylowego nawiązania do poprzedniczki "Efil Ned Log".
Prasa oraz krytycy zarzucali zespołowi zbytnią fascynację muzykami zza oceanu, owszem słychać tutaj wpływ muzycznej sceny grunge'owej z Seattle, czy początku rap-metalu w klimacie Rage Against the Machine, nie uważam by było to jednak czymś złym. Czasami myślę, że fanom muzyki w Polsce, żaden zespół nie jest w stanie przysłowiowo "dogodzić", albo zbyt polskie brzmienie, albo wręcz na odwrót i brzmienie jest zbyt amerykańskie...
Muzyczny biznes przyzwyczaił już wszystkich do swojej zmienności oraz nieprzewidywalności.
Wracając do zawartości muzycznej krążka, całość jest rewelacyjnie osadzona w klimacie grunge. Ciężkie gitarowe riffy i "mięsiste" wokale Adama Wolskiego sprawiają, że pojawi się nie jeden dreszcz! Utwory w języku angielskim czyli "What to Say" oraz "Kremowy" wydane na rynku zachodnim zapewne odniosły by wielki sukces...
Czemu tak się nie stało zatem w rodzimym kraju?
- Trudno powiedzieć, podczas promocji "Natury" chłopaki z Golden Life mieli niesamowitego pecha, skradziony sprzęt, skrócona trasa koncertowa oraz co najważniejsze i zarazem najbardziej dramatyczne pożar w hali Stoczni Gdańskiej, 24 listopada 1994. Tragedia ta ,wydarzyła się po koncercie zespołu, a prasa szukając kozła ofiarnego oskarżała zespół o zatargi z widownią co było kompletną bzdurą, a czytanie podobnych opinii jedynie mnie denerwowała.
Czy to były czynniki zapalne skazujące trzeci album formacji na klęskę?
- Być może, ale o to trzeba było by już zapytać muzyków.
Porzucając spekulacje oraz tragedię i następstwa skupmy się jeszcze na chwilę na zawartości, jaką zaproponowali nam panowie z trójmiasta.
Kolejnymi częstymi zarzutami było to, iż album jest rzekomo tak ostry, że nie da się go słuchać...
Drodzy krytycy czy redaktorzy, czy słuchaliście tej samej płyty?!
Trudno zaprzeczyć, otwierające album tytułowa piosenka "Natura" oraz "What to Say" są agresywnymi numerami, ale bez przesady. Instrumentalnie płyta jest wykonana rewelacyjnie, nie można tutaj nie zauważyć rewelacyjnej perkusji Ś.P. Maćka Próchnickiego, która jeszcze piękniej brzmi gdy, słucha się przez słuchawki. Teksty również świetne, poruszają tematykę szarego, obojętnego życia, czego można było się spodziewać widząc okładkę. Każda osoba przeprowadzająca wywiad z zespołem w tamtych latach zdawała również jedno i to samo pytanie czy "Natura" jest płytą "ekologiczną" na co panowie odpowiadali zawsze coś w rodzaju - "nie, ale owszem".
Utworami poruszającymi ową tematykę są na pewno ballada "Ptak i drzewo", wspomniana już tytułowa "Natura", czy anglojęzyczne "What to Say". Nie zabrakło również utworów o nietolerancji "Brzydal" oraz romantyczno -miłosne "Niebo". Jest również punk-rockowy "Krzyk", niesamowicie ciężki "Ptasiek" i Nirvanowy "Żonkil" piosenka mówiąca o młodej, tragicznie zmarłej narkomance.
Nie mógłbym również nie wspomnieć o fenomenalnej balladzie "Skrzydła", chyba każdy z nas ma czasem taki problem, jaki porusza ta piosenka...
Do trzech utworów z albumu zrealizowano teledyski były to : "Ptak i drzewo", "What to Say" oraz "Każdy nowy dzień". Niestety tego trzeciego, nigdy nie miałem przyjemności zobaczyć, a pozostałe dwa nie wstrząsnęły rynkiem muzycznym. Średnią popularność odniosły jeszcze utwory "Żonkil" oraz "Niebo", dzięki wykorzystaniu w ścieżce dźwiękowej do filmu "Młode wilki" (reż. Jarosław Żamojda). Jednak to nie wystarczyło, a "Natura" została zapomniana w natłoku powstających nowych kapel oraz nowo wydanych płyt, tak w pewnym sensie przez muzyków Golden Life jak i współczesnych fanów...
Jedyne co mógłbym zarzucić Adamowi Wolskiemu oraz ekipie to to, że na współczesnych koncertach, ten album jest praktycznie w całości pomijany.
Panowie nie zapominajcie o swoim najlepszym dziele!
Panowie nie zapominajcie o swoim najlepszym dziele!
Drugą bardzo mnie gnębiącą sprawą jest fakt, iż współczesny fan Golden Life praktycznie nie ma szansy na legalne nabycie "Natury". Nawet te "nie-legale" w postaci pliku "mp3" trudno jest dziś wykopać, chciałbym tu jednak wspomnieć, że osobiście jestem totalnie przeciwny okradaniu artystów poprzez ściąganie płyt z sieci.
Każda pojawiająca się oryginalna "Natura" na portalach aukcyjnych, osiąga naprawdę pokaźne sumy!
Ale dla chcącego nic trudnego, jeśli uzbroimy się w cierpliwość i nałogowo będziemy sprawdzać portale, takie jak "Allegro" coś w końcu znajdziemy. Polecam również odwiedzanie antykwariatów. Co mogę poradzić nowym fanom?
- Poszukujcie kasety, na pewno trafi się jakaś w rozsądnej cenie.
Nowym oraz starym fanom, chłopaki z "GL" zrobili niezłą niespodziankę, w postaci koszulki z okładką albumu. Co jest świetnym "smaczkiem" również dla starych wyjadaczy...
Koszulka jest świetnie wykonana, z grubiej tkaniny, a nadruk zrobiony jest bardzo starannie, możecie ją kupić na oficjalnej stronie zespołu : www.goldenlife.pl
Krótko podsumowując :
Album "Natura" to moja ulubiona płyta w dorobku Golden Life. Mocne, bezkompromisowe granie, dokładnie takie jakie kocham!
Dla tego też, nie słuchajcie nie przychylnych recenzji, nie zakładajcie z góry, nie oceniajcie i nie skreślajcie jej, dopóki sami jej nie posłuchacie. Każdy z nas powinien sam odkryć i przeżyć ten muzyczny, zapomniany diament polskiej fonografii...
Bez jakiegokolwiek wahania mogę was zapewnić, że nie pożałujecie!
Najlepsze utwory :
"Niebo", "Żonkil", "Ptasiek", "Skrzydła"
Najsłabsze utwory : (trudno podać mi jakikolwiek gdyż uważam, że wszystkie są świetne jednak, jeśli musiałbym wybierać...)
"Kremowy"
Ogólna ocena płyty : 6/6
LINKI :
Teledysk : "Ptak i drzewo"
Teledysk : "What to Say"
Zachęcam również do odwiedzenia strony : www.polskieradio.pl
Mam nadzieję, że choć jedna osoba dotrwała do końca i może przyznać, że nawet nie są takie złe te moje wywody na temat "Natury". To dopiero początek i jeżeli wam się podobało to czekajcie na więcej, już niebawem kolejna recenzja, a będzie to debiut Golden Life z 1991 "Midnight Flowers".
Czekam również na wasze komentarze, jestem bardzo ciekawy jakie są odczucia innych osób na temat tego krążka.
Dziękuje za uwagę!
Wkrótce oczkujcie więcej!
Dziękuje za uwagę!
Wkrótce oczkujcie więcej!
Dla mnie najlepsza polska płyta ever!
OdpowiedzUsuńsuper recenzja aż załadowałem cd do odtwarzacza
OdpowiedzUsuńBravo :)
OdpowiedzUsuń